Forum Lublinieckie Fora. Lubliniecki Hyde Park, Lubliniecki Firmowy. Strona Główna Lublinieckie Fora. Lubliniecki Hyde Park, Lubliniecki Firmowy.
Lubliniec. Fora mieszka,ńców powiatu, forum kultywujące wolność słowa, forum o działalności gospodarczej. Ogłoszenia, portal lubliniecki. Lubliniec.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

GOŁEBIEWSKI W LUBLIŃCU

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lublinieckie Fora. Lubliniecki Hyde Park, Lubliniecki Firmowy. Strona Główna -> Lubliniecki hyde park
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DOCENT
Gość





PostWysłany: Śro 14:27, 18 Lut 2009    Temat postu: GOŁEBIEWSKI W LUBLIŃCU

Szpitale psychiatryczne w Tworkach i Lublińcu szykują dyskretne oddziały dla menedżerów, których dopadł kryzys - gospodarczy i psychiczny. W planach są też terapie grupowe skierowane do konkretnych profesji, np. bankowców.
Andrzej, 37-letni biznesmen ze Śląska, prowadził firmę odzieżową. Handlował z Rosją, Ukrainą, Białorusią. Gdy przyszedł kryzys, towar zaległ w magazynie. Przychody spadły, a koszty nie - banki żądały spłaty rat, a dostawcy zapłaty za zamówione materiały.

Andrzej postanowił odciąć się od kryzysu radykalnie. Połknął mieszankę tabletek nasennych i uspokajających - w sumie 110 sztuk. Znalazła go rodzina.

Trafił do prywatnej kliniki, po detoksie spał nieprzerwanie przez 30 godzin. Czeka go dalsze leczenie.

- Każdego tygodnia mam dwóch-trzech pacjentów po próbach samobójczych - mówi dr Sławomir Wolniak, psychiatra, u którego leczy się Andrzej.

Bożena, zadbana, dojrzała bizneswoman, prowadziła ze wspólnikiem kantor. Bez jego wiedzy inwestowała w akcje. Kiedy giełda tąpnęła i stracili pół miliona, wpadła w rozpacz. Do psychiatry trafiła w porę, kiedy zaczęła myśleć o samobójstwie.

28-letni Karol, menedżer w firmie elektronicznej, ten moment przegapił: lekarza zobaczył dopiero wtedy, gdy pękła sprzączka od paska, na którym się powiesił. Karol stracił pracę i przestraszył się, że nie utrzyma dwójki małych dzieci i żony.

O Andrzeju, Bożenie, Karolu i innych opowiedzieli nam lekarze pod warunkiem, że tożsamość pacjentów zachowamy w tajemnicy, a imiona zmienimy. Żaden z nich nie zgodził się na rozmowę z dziennikarzem.

Pacjent nowy, kryzysowy

W Szpitalu Tworkowskim pod Warszawą nie ma dnia bez telefonu od desperatów poszukujących pomocy. Rozmowę zaczynają od kategorycznego warunku, że na zwykły oddział nie pójdą.

Bartosz Łoza, dyrektor ds. lecznictwa: - Są gotowi zapłacić za leczenie, byle mieć pewność, że po wyjściu ze szpitala nikt nie będzie wskazywał ich palcem, a dokumentację medyczną osobiście zniszczą.

Dyrektor Łoza i inni specjaliści, z którymi rozmawiałyśmy, rysują obraz nowego typu pacjenta - sami nazywają go "pacjentem kryzysowym".

Ma 30-50 lat, latami piął się po szczeblach kariery, dziś jest menedżerem, biznesmenem. Przywykł do zmiany co jakiś czas mieszkania na większe, urlopów w ciepłych krajach, dzieci posyłał do prywatnych szkół. Nie przywykł natomiast do porażek.

Prof. Aleksander Araszkiewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego: - Taki ktoś wyda ostatnie pieniądze, ale za skarby świata nie pójdzie do zwykłego szpitala. To byłaby dla nich ujma na honorze.

Dyrektor Łoza: - Nawet ci, których już zwolniono, przez jakiś czas walczą o zachowanie dobrego wizerunku we własnych oczach. Za odprawę kupią np. nowy drogi samochód.

Dyrektor ocenia, że ostatnie przypadki załamań nerwowych i prób samobójczych to dopiero początek: - "Białe kołnierzyki" rzadko wymagają dziś leczenia szpitalnego, ale za pół roku dopadnie ich ciężka depresja i będą oczekiwali od nas tego, czego publiczna służba zdrowia im nie zaoferuje: kameralnych pokoi, odizolowania od reszty chorych.

Jak piraci drogowi

Jacek Santorski, były psychoterapeuta, dziś psycholog biznesu, wstrzelił się w kryzys ze swoją nową książką: "Wskazówki na dobre i na złe czasy". Ukazała się pod koniec stycznia.

- Menedżerowie zazwyczaj dobrze radzą sobie ze stresem i trudnościami, więc teraz - choć sytuacja jest nadzwyczajna - trudno im przyznać się do słabości - uważa. - Wypierają kryzys ze świadomości. Jak piraci drogowi, którzy pędzą autostradą, myśląc, że wypadki zdarzają się tylko innym. Menedżerowie wolą myśleć, że kryzys ich nie dotyczy, i podwójnie mobilizują się do pracy.

Tym Santorski tłumaczy niepowodzenie swojej nowej oferty dla firm - treningu na czas bessy. Psycholog twierdzi, że potrafi nauczyć, jak podejmować decyzje w ekstremalnie trudnych warunkach, jak regenerować siły w sytuacji permanentnego stresu oraz budować morale pracowników pomimo cięć kosztów.

Santorski: - Nie ma zainteresowania tym szkoleniem, nawet ze strony stałych klientów. Zamiast tego firmy proszą o szkolenie, jak motywować pracowników do realizacji zadań jeszcze ambitniejszych niż przed kryzysem. To grozi katastrofą.

Najpierw - przepowiada psycholog - "białym kołnierzykom" spadnie odporność, zaczną łapać infekcję za infekcją. Potem dojdą kłopoty z sercem, bóle kręgosłupa. Coraz trudniej będzie się skoncentrować, menedżerowie wpadną w stan permanentnej irytacji.

Santorski: - To musi skończyć się błędnymi decyzjami biznesowymi. Najgorzej kryzys przeżyją młodzi, trzydziestoparoletni ludzie, których całe życie zawodowe przypadło na okres dobrej koniunktury. Oni jeszcze nigdy nie zaliczyli porażki.

Oddział nr 5

Dyrektor Łoza ze Szpitala Tworkowskiego zlecił już remont oddziału nr 5, w którym chce urządzić menedżerom - ofiarom kryzysu - luksusowe warunki.

- Piękny pawilon wybudowany w XIX wieku. Już wtedy trafiali tutaj chorzy z wyższych sfer - zachwala. - Dziś jest niewykorzystany, bo sale są za małe, by umieszczać w nich po dwóch chorych, a tego wymaga NFZ. Idealnie się natomiast nadają na kawalerki, których oczekują kryzysowi pacjenci.

Oprócz terapii indywidualnych dyrektor planuje trzymiesięczne terapie grupowe skierowane do konkretnych profesji, np. bankowców: - Moglibyśmy je prowadzić np. w Komorowie pod Warszawą. Tamtejszy szpital niedawno stał się naszą filią.

Podobne plany ma Henryk Kromołowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublińcu na Śląsku: - Jeszcze w tym roku uruchomimy oddział psychoterapii i rozwoju osobowości dla chorych, którzy nie chcą się leczyć na zwykłym oddziale.

Na 12-hektarowej posesji szpitala stoi kilka nieużywanych budynków otoczonych pięknym parkiem. W jednym z nich powstanie coś na kształt pensjonatu. Pokoje w niczym nie będą przypominały tych szpitalnych: będą ładne meble, pastelowo pomalowane ściany.

Podczas 2-3-tygodniowych turnusów pacjenci kryzysowi nauczą się, jak okiełznać emocje i zwalczyć stres. Poznają też techniki przydatne po kryzysie - twórczego myślenia i kierowania ludźmi.

- Liczymy na menedżerów z całego kraju. Wiadomo, że biznesmen z Torunia chętniej wyjedzie na Śląsk, niż będzie się leczył w swoim mieście, gdzie ktoś może go rozpoznać - mówi dyrektor Kromołowski. - Pomysł oddziału dla menedżerów wykrystalizował się kilka miesięcy temu, gdy tylko zaczął się kryzys gospodarczy. Dziś już 60 proc. naszych pacjentów to ludzie dotknięci kryzysem.

Dyrektorzy obu szpitali liczą, że leczenie menedżerów w lepszych warunkach sfinansuje NFZ.

Dyrektor Łoza z Tworek: - Intymność i kawalerki w szpitalu psychiatrycznym są normą na Zachodzie i u nas też w końcu powinny być.

Dyrektor Kromołowski z Lublińca rozważa jednak pobieranie opłat od pacjentów - gdy szpital przekształci się w spółkę prawa handlowego, co ma w planach.

Przetrwa, kto ma więzi i fuksa

Jak przetrwać kryzys gospodarczy i psychiczny?

Wacław Urbaniec, psychoterapeuta: - Z załamaniem łatwiej poradzą sobie ci, którzy stworzyli jakiekolwiek więzi, mają oparcie w bliskich. Problem w tym, że w naszym społeczeństwie o to coraz trudniej, bo nie ma już wielopokoleniowych rodzin, a dla wielu praca stała się najważniejsza.

Jacek Santorski: - Dinozaury wyginęły, bo miały mózg jak orzeszek i ciało jak czołg. Źle rokują ci, którzy poddadzą się podstawowym instynktom: uciekaj, zwalniaj, walcz, likwiduj. Dobrze - ci, którzy połączą realizm z wiarą w sukces: zachowają jasność umysłu i spokojnie przebudują firmę. Ale po części - jak to w biznesie - sporo będzie zależeć od szczęścia.

Prof. Aleksander Araszkiewicz: - Ostrożnie z używkami! Każda zła sytuacja kiedyś się skończy, a uzależnienie zostanie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:37, 19 Lut 2009    Temat postu:

no to po co ten zamek lubliniecki w takim razie ?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 18:01, 19 Lut 2009    Temat postu:

nie wiem
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 18:39, 22 Maj 2009    Temat postu:

A CO ?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lublinieckie Fora. Lubliniecki Hyde Park, Lubliniecki Firmowy. Strona Główna -> Lubliniecki hyde park Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin